Informacje o BAJECZKI BABECZKI. O KSIĘŻNICZCE MAI CZ.7 - 12253736123 w archiwum Allegro. Data zakończenia 2022-06-21 - cena 22,37 zł
Dawno, dawno temu, żyła sobie piękna księżniczka, a jej dobroć znana była w całej okolicy. Jej rodzice byli bardzo szlachetni, więc i ona miała łagodny charakter. Kiedy dorastała, lud zastanawiał się czy znajdzie się odpowiedni kandydat na męża, w pełni zasługujący na ich ukochaną księżniczkę. Miała już bowiem szesnaście lat, a to wiek, w którym ma się już adoratorów. Izabela, bo tak miała na imię księżniczka, nic sobie z zalecania kawalerów nie robiła. Nad wyraz kochała swoich rodziców i daleka była od myśli, aby ich opuścić. Król i królowa, mieli nadzieję, że z czasem zmieni zdanie, zwłaszcza, iż wkrótce miał się odbyć, jej pierwszy bal. Tymczasem do królestwa doszły wieści, że ich największy wróg umarł. Monarchowie odetchnęli z ulgą, bowiem Maciej II, przez całe życie pałał do nich żądzą zemsty. Nie wiedzieli, że miał syna. Wychowując się bez matki, mając za przykład potwornego ojca, sam wyrósł na bardzo złego człowieka. Obiecał umierającemu ojcu kontynuację walki z wrogiem, a najlepszym tego dowodem miało być poślubienie księżniczki wbrew jej woli. Edward obmyślił zatem plan, a nazajutrz razem ze swoją świtą, udał się w podróż. Kiedy był w pobliżu zamku, nie skręcił do królewskiej posiadłości, lecz zatrzymał się w pobliskiej gospodzie. Popijając wino i kosztując miejscowych potraw, książę wypytywał o królewską córkę i jej zwyczaje. Następnego dnia, wraz ze swoimi ludźmi zaczaił się na nią w lesie. Gdy kareta księżniczki zbliżyła się, jego ludzie wyskoczyli zza drzew i pojmali wszystkich. Każdemu z nich, nawet Izabeli, zawiązano usta, a na głowę narzucono pelerynę. Wyruszyli w drogę. Do zamku było bardzo daleko, więc musieli zatrzymać się gdzieś na noc. Kiedy książę ściągną chustę z ust księżniczki, ta powiedziała wzburzona: – Powiem wszystkim kim jestem i zaraz nas uwolnią! – Mylisz się pani! Jesteśmy poza granicami twego królestwa, nikt cię tu nie zna. Będziesz więc pani cicho czy znów mam ci zakneblować usta?! Zaskoczona Izabela zamilkła, nikt dotąd tak się do nie zwracał. W gospodzie, gdzie się zatrzymali, Edward pozwolił wszystkim się posilić, a potem udać się na spoczynek. Pod drzwiami pokoju gościnnego, gdzie nocowała księżniczka, ustawiono straże. Następnego dnia rano, kolumna wozów ruszyła w dalszą drogę, a późnym wieczorem dotarła do zamku złego księcia. – Gdzie jesteśmy? – zapytała nieśmiało Izabela wysiadając z karety. – W moim królestwie! – odpowiedział z dumą Edward. – Co chcesz z nami zrobić?- zapytała przestraszona. – Nie zaprzątaj sobie tym głowy. Porozmawiamy jutro. Książę zaprowadził królewską córkę i jej służbę do wieży, gdzie przygotowano dla nich komnaty. Tej nocy Izabela nie zmrużyła oka, była zbyt przerażona strasznym zamkiem i jego właścicielem. Kiedy zaczęło świtać, z okna zobaczyła całą okolicę. Dokoła były same lasy. Po jakimś czasie, służący zaprosił ich do jadalni gdzie czekał książę. Na widok suto zastawionego stołu, Izabela nawet nie mrugnęła okiem. Poprosiła księcia o wyjawienie zamiarów jakie ma wobec niej. – Dobrze- zgodził Przejdźmy zatem do salonu. Służba podążyła za nimi, lecz książę dał znak, aby zostali na miejscu. – Przywiozłem cię tu pani, aby się tobą ożenić- powiedział . -Wbrew mojej woli?- przeraziła Nie zmusisz mnie do tego! – Zobaczymy!- książę zaśmiał się Straże! Zabrać księżniczkę do wieży! Mężczyźni złapali Izabelę za ręce, aż syknęła z bólu. Gdy znalazła się w komnacie, usiadła przy oknie. – Możecie odejść! – rozkazał książę, a gdy strażnicy odeszli, powiedział – Zostaniesz tu pani tak długo, aż ci każę. – Czy ja albo moja rodzina, uczyniła ci panie coś złego? Na te słowa Edward poruszył się niespokojnie. Milczał. – Dziwię ci się panie – rzekła księżniczka, gdy był już przy Skoro pałasz do mnie aż taką nienawiścią, dlaczego chcesz się ze mną ożenić? Książe nie udzieliwszy odpowiedzi, wyszedł. Królewska córka została zamknięta w komnacie na wiele godzin, dopiero późnym popołudniem, książę osobiście przyniósł jej tacę z zjedzeniem. Postawił ją na stoliku. Izabela obrzuciła go obojętnym spojrzeniem i na powrót obróciła się do okna. Właściciel zamku myślał, że uwięziona będzie krzyczeć i protestować, widok milczącej, smutnej niewiasty, zadziwił go. Szybko otrząsnął się, aby nie dać się wziąć na litość. Przyszedł wieczorem. W progu zorientował się, że w komnacie jest zupełnie ciemno. Wziął z korytarza pochodnię. Kiedy w pokoju rozjaśniło się, zobaczył, że Izabela śpi przy oknie, z głową wspartą na dłoniach. Natychmiast wezwał służbę księżniczki, aby przygotowała swą panią do snu. Następnego dnia rano, przyszedł do jej komnaty. – Zmieniłaś pani zdanie co do twojego zamążpójścia ? – zapytał w progu. Przecząco pokręciła głową. – Czy moi rodzice wiedzą, że tu jestem?- chciała wiedzieć. – Nie. – Czy zobaczę ich jeszcze? – w jej oczach ukazało się przerażenie. – To zależy od ciebie, pani – odpowiedział poważnie. – Nawet nie wiesz panie, jak za nimi tęsknię. Nigdy nie rozstawałam się z nimi na tak długo i nie mogę myśleć o niczym innym. Rozumiesz, panie? Rozgniewany książę wyszedł z komnaty. Księżniczka dotknęła jego czułego punktu, nie potrafił zrozumieć jej miłości. Jego rodzice nie okazywali sobie ciepłych uczuć, więc nie mógł postawić się w jej sytuacji. Zamiast tego, wolałby robić przygotowania do ślubu. Na to się jednak zbyt szybko nie zanosiło. Księżniczka z dnia na dzień, była coraz bardziej smutna, tęsknota odebrała jej apetyt. Przez rozpacz i żal, które przepełniały jej serce, mizerniała w oczach. Książę przestał do niej zaglądać w nadziei, że w odosobnieniu zmieni zdanie. Kazał przynosić jej posiłki, lecz nie interesował się czy je zjada. Któregoś dnia, gdy przebywał w zamkowej bibliotece, usłyszał śpiew Izabeli. Tak pięknego koncertu jeszcze w tym zamku nie było, a jej przejmujący głos, wzruszył wszystkich. Edward, choć początkowo naburmuszony, pozwolił sobie na mały zachwyt. Rozsiadł się wygodnie w fotelu i wsłuchał w słowa pieśni.„Gdybym ja ci miała skrzydełka jak gąska Doleciałabym ja do samego Śląska.”Kiedy głos urwał gwałtownie, książę domyślił się, że coś się stało. Czym prędzej pobiegł na górę, a ze zdenerwowania nie mógł przekręcić klucza w zamku. Wreszcie otworzył drzwi, Izabela leżała na podłodze. – Pani, co ci jest?- krzyknął zrozpaczony. Wziął ją na ręce i przeniósł na łóżko. Księżniczka była bardzo blada, na policzkach nie zdążyły obeschnąć łzy. – Służba! Natychmiast wezwać medyka! Stał przy jej łóżku dopóki nie przyjechał lekarz. Poczuł do siebie niechęć, za to, że doprowadził księżniczkę do takiego stanu. Mężczyzna zbadawszy ją, stwierdził, że jest strasznie wyczerpana. – Podałem jej lekarstwo. Proszę dopilnować, żeby coć zjadła. – Czy wyjdzie z tego?- zatrwożył się książę. – Nie wiem, panie, jest bardzo osłabiona. Trzeba mieć nadzieję. Lekarz otrzymał sakiewkę z zapłatą i opuścił zamek. Edward trwał przy Izabeli cały czas, a w nocy czuwał w komnacie obok. Kiedy przyszedł rano, ona wciąż spała, usiadł więc na brzegu łóżka. Opowiadał o niezbyt szczęśliwym dzieciństwie i braku miłości. Zrozumiał, że przez surowe wychowanie, sam stał się twardym i zimnym człowiekiem. W pewnej chwili wzniósł ręce do góry i rzekł: – Wybacz mi ojcze, znajdę sobie nowego wroga, ale nie mogę i nie chcę zmusić do ślubu tej pięknej, delikatnej istoty. Gdy Izabela się obudziła, gotowy był rosół z przepiórek. Edward osobiście go podał. – Przebacz mi pani, kiedy tylko dojdziesz do zdrowia, zobaczysz się ze swoimi rodzicami. – Naprawdę zobaczę ich? – nie Nie oszukujesz mnie? Książę przyłożył rękę do serca. – Nie. A teraz napij się pani, rosołu, abyś szybko odzyskała siły. Książę pomógł jej się podnieść. Można by pomyśleć, że księżniczka jest bardzo naiwna i ślepo ufa ludziom, ale zdążył poznać ją na tyle, by wiedzieć, że taki ma charakter. Jest dobra, łagodna i nie miała dotąd powodu, aby komuś nie wierzyć. Do teraz. Edwarda, aż ścisnęło w żołądku. – Och, pani!- ukląkł na jedno kolano i skłonił się przed Czy możesz mi przebaczyć? Ta wojna zaczęła się jeszcze wtedy, kiedy żył mój ojciec, powtarzał, że jesteście naszymi wrogami. Jednak gdy poznałem ciebie, zdałem sobie sprawę, że na walce zależało wyłącznie mojemu ojcu. Twoi rodzice wychowawszy tak niezwykłą córkę, nie mogą być złymi ludźmi. – Poślubiając mnie, chciałeś dokonać ostatecznej zemsty?- zapytała cicho. Książę opuścił głowę, prawda była okrutna. – Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Wybacz mi, pani! – skłonił się ostatni raz i nie potrafił znaleźć sobie miejsca, złe uczynki wywołały w nim wyrzuty sumienia. Honor kazał mu oddać się pod sąd króla. Nie spodziewał się takiego zakończenia sprawy, ale nie przypuszczał też, że spotka tak piękną i wrażliwą namyślając się długo, wysłał do króla swoich ludzi z wieścią, aby jego wysokość przybył. Jego obecności mógł się spodziewać za kilka dni, pozostało mu jedynie czekać. Chciał, żeby przez ten czas księżniczka zdążyła mu dnia zapukał do jej komnaty . Zamiast, słysząc jej głos, wejść do środka, stanął w progu. Odczuł zakłopotanie.– Miałeś panie odwagę mnie porwać, a teraz boisz się tu podejść?Kiedy mężczyzna znalazł się blisko, zauważył lekką poprawę. Jej głos był nieco mocniejszy, a cera nabierała zdrowego wyglądu.– Bardzo mnie wczoraj wystraszyłaś, pani. Śpiewałaś tak pięknie, a potem nagle urwałaś. Myślałem, że…– Żem umarła?– Nawet nie chce o tym słyszeć. Nie sądziłem, że z miłości można tak tęsknić, dlatego w pełni zasługuję na twój gniew, pani!– Nie przywykłam gniewać się na nikogo, na co dzień jestem otoczona życzliwymi ludźmi…- zamilkła, nie chcąc aby porównanie sprawiło mu przykrość.– Wiedź pani, że sam siebie ganię za ten czyn. Dobrowolnie poddam się karze.– To będzie uczciwe- uśmiechnęła się Dla mnie najważniejsze to wrócić do domu.– Oczywiście pani, lecz bez twego przebaczenia, nie będę godzien nawet z tobą rozmawiać.– Cóż mogę ci powiedzieć, panie. Wybaczam ci, a teraz…proszę o coś do jedzenia!– Tak! Natychmiast!- poderwał rozmową Izabela, zamknęła oczy, a książę wybiegł do kuchni. Wrócił z gotowym posiłkiem i postawił tacę przy łóżku. Już miał wyjść, lecz widok śpiącej księżniczki, poruszył go. Ukląkł przy niej i szepnął:– Jesteś pani tak piękna i dobra, że aż trudno mi to wyrazić. Przy tobie czuję coś dziwnego, nieznanego, ale cudownego. Nie mogę sobie darować, że naraziłem cię na takie przykrości. Drugi raz bym tak nie westchnął głęboko i wyszedł. Księżniczka otworzyła oczy, słyszała każde jego słowo…Widząc, że mężczyzna okazuje skruchę, Izabela postanowiła być dla niego życzliwa. Odtąd zaczęli razem jadać, a nawet, gdy już poczuła się lepiej, chodzić na spacery. Zapewnienie, że wkrótce zobaczy rodziców, dodało jej sił.– Jaki piękny motyl! – zachwyciła się Widzisz, panie?Edward niczego nie widział, żadnego piękna w otaczającym go świecie, dopóki nie poznał królewskiej także zaczęła patrzeć na niego inaczej. Tłumacząc go, wmawiała sobie, że to jedynie złe okoliczności, uczyniły z księcia złego człowieka. Chciała mu właśnie to powiedzieć, gdy na dziedzińcu usłyszeli trąby oznajmiające przybycie królewskiego orszaku. Izabela ogromnie się ucieszyła, a Edward spoważniał.– Nie obawiaj się panie- powiedziała księżniczka- moi rodzice to dobrzy ludzie.– Nie lękam się niczego! Natychmiast oddam się w jego ręce!Co innego zaprząta moją głowę…Księżniczka jednak już nie słuchała. Nie zważając na nic, wybiegła na drogę, ku zbliżającej się karecie.– Ojcze! Matko!- krzyknęła, gdy woźnica otworzył drzwi pojazdu.– Izabelo!- królowa uroniła łzę na jej widok.– Córko! – rzekł król, ruszając w jej trójka ściskała się i całowała, a stojący z boku Edward, z zażenowaniem obserwował tę scenę. Wreszcie król przerwał te czułości i zapytał grzmiącym głosem.– Gdzie jest ten szubrawiec, który napadł na królewską karetę?– Tu jestem! – książę wysunął się do przodu.– Ty, panie?- zdziwił się patrzył na młodzieńca, który wcale nie wyglądał jak przestępca. Przeciwnie, jak adorator księżniczki, gdyż pod wpływem jej uroku, groźne dotąd rysy jego twarzy, złagodniały.– Kimże jesteś, że odważyłeś się na ten czyn!- zapytał król.– Jestem Edward, syn Macieja krzyknęła z przerażenia.– Matko nie lękaj się!- odezwała się Książę nie jest taki zły jak jego ojciec!– Jak to nie, skoro cię porwał!– Obiecał to umierającemu ojcu!Edward spojrzał na nią zaskoczony.– To bez znaczenia!- oznajmił król- Musi zostać ukarany!– Oczywiście! – Edward dumnie wypiął pierś do Oddaję się królu w twoje ręce!– Nie! – zaprotestowała Izabela.– Nie?! – zdumieli się rodzice.– Nie mogę się na to zgodzić- rzekł król.– Proszę zrób to dla mnie! – córka skłoniła się z Odstąp od etykiety, przecież jestem cała i patrzyli na siebie nic nie rozumiejąc. Dobroć Izabeli nie przestała zadziwiać księcia, dopiero po chwili, gdy dotarły do niego jej słowa, ocknął się.– Nie potrzebuję waszego miłosierdzia ! Zasługuję na karę!– Zapewniam cię ojcze, że możemy mu westchnął.– Masz rację córko! Nasze przebaczenie będzie dla księcia wystarczającą karą, jestem zbyt szczęśliwy, by protestować. Wracajmy do domu!Kiedy królewski orszak odjechał Edward długo stał na dziedzińcu. Przed oczami miał Izabelę, która po raz ostatni raz spojrzała na niego. Jej twarz pokazywała raczej współczucie niż miał rację. Przebaczenie było dla Edwarda gorsze niż wtrącenie do przez początek drogi mówiła niemal bez przerwy, a w miarę upływu czasu, ucichła i zmarkotniała. Matka zamiast spodziewanej radości, zauważyła u córki narastające powrocie do rodzinnego domu wcale nie było lepiej. Zawsze pogodna i szczęśliwa Izabela, była smutna. Nawet ogłoszony przez króla bal, nie wlał w nią tyle radości ile powinien. Jednak poddała się jego czarowi, by nie robić przykrości ojcu. Na każdym następnym była coraz piękniejsza, wszyscy się nią zachwycali. Jej nie olśnił domyślili się, że chodzi o Edwarda. Ich córka nie mogła o nim zapomnieć…Także książę nie wiedział co ze sobą zrobić. Wraz z odjazdem Izabeli w zamku zrobiło się przeraźliwie cicho i pusto. Edward robił wszystko aby zapełnić sobie czas, jednak na nic się zdały długie polowania czy rycerskie turnieje. Nie potrafił o niej zapomnieć, a myśl, że miałby jej już nigdy nie zobaczyć, raniła jego serce. Postanowił napisać do króla list.„Wasza Wysokość!Mam nadzieję królu, że uwierzysz w to co ci wyjawię, a z czego zapewne nie byłby dumny mój ojciec. Zmieniłem się, jestem zupełnie innym człowiekiem. Wasza córka pokazała mi, że dobro jest pięknem, a nie oznaką słabości. Izabela to najcudowniejsza dama jaka stąpa po tej ziemi. Nie mogę dłużej skrywać moich myśli, wybacz królu za śmiałość, kocham ją. Czy okażesz mi swą łaskę i pozwolisz zobaczyć księżniczkę?Książę Edward”.Król zdecydował się najpierw na rozmowę córką. Delikatnie wspomniał o ostatnich przeżyciach, a później nawiązał do balu.– Tylu wspaniałych młodzieńców starało się o twoją rękę, nie wybrałaś jednak żadnego z nich. Jaki jest tego powód?– Ach, ojcze! – westchnęła Wiem, że nie powinnam myśleć o Edwardzie, lecz moje serce należy do niego…Król wcale się nie wzburzył, podejrzewał to bowiem od dawna. Nie był tym zachwycony, ale pragnął szczęścia córki.– To nie wina Edwarda, że miał złego ojca – przekonywała go Wierzę w to, że może stać się dobry. Mam nadzieję, że go jeszcze kiedyś zobaczę…Król zostawił córkę samą i udał się na rozmowę z żoną. Potem napisał do księcia list.– Ojcze, ja już nie chcę żadnego balu – powiedziała księżniczka.– Zapewniam cię, że to ostatni bal w tym sezonie- król uśmiechnął się córka dzielnie znosiła tańce, aż wreszcie zmęczona usiadła na tronie obok rodziców. Lokaj oznajmił przybycie ostatniego kawalera. Gdy rozpoznała jego sylwetkę, omal nie wyskoczyła z miejsca.– Królu! Królowo!- przed królewską rodziną skłonił się Czy mogę prosić księżniczkę do tańca?Przestraszona Izabela spojrzała na ojca, a kiedy kiwnął głową na zgodę, zeszła ze schodów i wsunęła dłoń w jego wyciągniętą rękę.– Wybacz pani mą zuchwałość! – powiedział, gdy stanęli na Nie mogłem przestać o tobie myśleć.– Tak jak ja…Muzyka zaczęła grać, a oni popłynęli w tańcu jak łabędzie. Wydawało się, że oprócz siebie nikogo nie widzą. Byli tacy szczęśliwi, że nawet król się uśmiechnął.– Moja droga Izabelo, pokochałem cię nim zdążyłaś odjechać. Miłość do ciebie zmieniła cały mój świat.– Nikt nie rodzi się jedynie złym, wiedziałam, że na dnie twojej duszy jest dobro.– To ty wydobyłaś z mojego wnętrza uczucia o jakie się nie podejrzewałem. Czy zgodzisz się spędzić u mojego boku resztę życia?W odpowiedzi uśmiechnęła się, a jej twarz rozpromieniała. Patrzyli sobie w oczy i wsłuchując się w rytm melodii, przetańczyli całą noc…Tekst zgłoszony przez Bajdulkowo. Udostępniamy go za zgodą Autora (mariopeiro)Polecamy
Opis. Kto nie marzy o tym, by wziąć udział w piżamowym przyjęciu wyprawianym na dworze królewskim albo aby nauczyć się czarów w szkole prowadzonej przez wróżki? Teraz to możliwe! Księżniczka Zosia zaprasza wszystkich do wspólnej zabawy. Wybierzcie się w niezapomnianą podróż do Czarlandii, gdzie czeka was mnóstwo pełnych
Autor: Czytelnik Portalu Pedagogika SpecjalnaOpublikowano: 23 października 2019 roku. „Bajka o samotnym Księżycu” to poetycka opowieść o samotności, przyjaźni i sile marzeń. To historia, która ma wiele wątków – nieszczęśliwy z samotności Księżyc świeci smutnym światłem, co zauważa wrażliwy żeglarz o sercu skorym do pomocy i postanawia coś z tym faktem zrobić. Prosi o pomoc przyjaciół, tymczasem niespodziewanie pomaga ktoś równie samotny, jak Księżyc. Dobroć zostaje wynagrodzona, marzenia spełnione, a świat staje się piękniejszy. Czy nie o to w życiu chodzi, by zostawiać świat lepszym, niż go się zastało? Bajka daje nadzieję, a nadzieja, nawet w najtrudniejszych chwilach, potrafi nieść do celu, nawet jeśli jest on bardzo daleko. Bajka o samotnym księżycu Dawno, dawno temu, gdy morze dopiero uczyło się szumieć i falować, a ludzie budować łodzie i statki, by po nim pływać, Słońce i Księżyc przypatrywały się temu z góry. Słońce się cieszyło – ogrzewało żeglarzy i morze swoimi promieniami, oświetlało wodę tak, że mieniła się raz na niebiesko, raz na szmaragdowo, raz na granatowo, a czasami na szaro. Zmieniało swoim ciepłem pluszczące fale w małe obłoczki i suszyło żagle łodzi. A Księżyc był zazdrosny. Kiedy Słońce chowało się za horyzont i nastawała noc, Księżyc wpływał na niebo, patrzył zimno w dół, a na jego blade oblicze nie wpływał najmniejszy nawet uśmiech. Żeglarze patrzyli na białą twarz Księżyca z pewnym niepokojem. Zachwycali się srebrną poświatą, jaką rzucał na wodę, śpiewali wieczorne pieśni o tym, że jest ich towarzyszem podczas nocnych wacht i że w jego świetle morze jest niczym zaczarowane, lecz na Księżycu nie robiło to żadnego wrażenia. Świecił blado i milczał. Żeglarze chowali więc pod pokładem swoje drumle i gitary, klarowali pokład i smutni szli spać, a na wachcie zostawał tylko jeden z nich, który pełnił straż, póki Księżyc nie zasnął i nie wstał dzień, a z nim radosne Słońce. Pewnej nocy, gdy umilkły żeglarskie pieśni i wszyscy zasnęli, nawet ryby w oceanie, zrobiło się cicho, bardzo cicho. Żeglarz, który czuwał na statku, poczuł się bardzo samotny. – Dlaczego właściwie pełnię tę wachtę sam? – zastanawiał się w kompletnej ciszy – Dlaczego sam jedyny opiekuję się statkiem, podczas gdy wszyscy moi towarzysze śpią? Gdyby choć jeden z nich dotrzymał mi towarzystwa, czułbym się dużo lepiej – pomyślał, westchnął i spojrzał w bladą twarz Księżyca. Powiała nocna bryza, zupełnie tak, jakby Księżyc też westchnął, żeglarz nasunął głębiej kapelusz, wtulił się w kołnierz swojego sztormiaka i nagle zrozumiał – zrozumiał, dlaczego Księżyc jest smutny, blady i zimny. Księżyc był samotny! – To prawda – pomyślał Żeglarz – za dnia Słońce ma nas wszystkich, ma ptaki na niebie i ryby pluskające w oceanie, ma kolory drzew i kwiatów, ale gdy zapada noc, przyroda zamiera, zasypia i na pustym niebie świeci tylko on, a na pokładzie czuwa tylko jeden z nas. A ponieważ był to nie tylko mądry i wrażliwy Żeglarz, ale również dzielny i zaradny, postawił żagle, chwycił koło sterowe i obrał kurs na Wyspę Fok, bowiem zaświtał mu w głowie znakomity pomysł. Kiedy przypłynął na wyspę, był różowy poranek i foki dopiero budziły się ze snu. Ześlizgiwały się ze skał, polowały na śledzie i sardynki, karmiły nimi swoje małe, ale gdy zobaczyły statek, wypłynęły mu na powitanie i otoczyły kadłub ze wszystkich stron. – Witajcie, siostry Foki – przywitał je Żeglarz i opowiedział im o swoich nocnych obserwacjach i przemyśleniach. Opowieści wysłuchała także cała załoga, która właśnie zbudziła się ze snu i ziewając przecierała oczy ze zdumienia, co robi w zupełnie innej części oceanu. Kapitan statku pochwalił Żeglarza za dobre serce i doskonały pomysł, po czym rozpoczęto naradę z fokami, kto dotrzyma towarzystwa samotnemu Księżycowi. – Same nic nie poradzimy – powiedziały Foki – ale porozmawiamy z rybami, one przecież nie śpią w nocy, bo nie mają powiek, może zgodzą się czuwać razem z Księżycem? Poczekajcie tu na nas – postanowiły i dały nura w głębokie fale oceanu. Wypłynęły dopiero wieczorem, gdy słońce schowało się do oceanu, a na niebie znów zajaśniał smutny Księżyc. – Nie mamy dobrych wieści – oznajmiły smutno Foki – ryby nie chciały z nami rozmawiać. Pływały tylko obojętne, jedna z dala od drugiej, nieme i zupełnie nieczułe na los Księżyca. – My nie możemy wam pomóc, całe dnie polujemy i karmimy nasze małe, wieczorami jesteśmy zmęczone, zasypiamy – dodała inna Foka i wszystkie wyczołgały się na skały, by udać się na spoczynek. Wtedy w wodzie zapanowało wielkie poruszenie. W oceanie mieszkał Wieloryb, wielki, największy z tych, jakie żyją na świecie. Nie miał on żadnego towarzysza, który byłby tak wielki i potężny, jak on, z kim mógłby pływać i spędzać czas. Usłyszał on od ryb opowieść fok i jego wielkie wielorybie serce zalała fala współczucia. Doskonale przecież rozumiał samotność Księżyca. Poruszył swe ogromne cielsko, ogonem z dna morskiego zagarnął muszelki i z całej siły wypchnął je z wody, aż poleciały wysoko, wysoko do góry i rozprysnęły się po całym niebie, zamieniając się w gwiazdy. Księżyc od razu poweselał, momentalnie się rozpromienił! Ozłocił się, zbliżył do oceanu i zapanowała ciepła, perłowa noc. Nikt nie spał, żeglarze wyjęli swoje drumle i gitary, w niebo popłynęły najpiękniejsze pieśni. Gwiazdy migotały swym blaskiem, a Księżyc promieniał uszczęśliwiony. Od tej pory nigdy już nie był sam, zawsze miał przy sobie swoje towarzyszki gwiazdy. Z wdzięczności za pomoc nauczył gwiazdy nawigacji i od tej pory to one wskazują żeglarzom drogę. Noc zapada, czas na sen, z wolna w morzu gaśnie dzień. Gwiazdo perłowa, wskaż drogę poprzez noc, prowadź mą łódź, męstwa daj mi moc. Niech ma dusza zawsze lśni, daj wrażliwe serce mi, bym na swej drodze pomocą dla innych był, dobro siał po kres mych dni. Wieść o wspaniałomyślnym czynie Wieloryba obiegła cały ocean. Dobiegła nawet do dalekich stron, gdzie przy ogromnej rafie żyła samotnie olbrzymia Wielorybica. Z podziwu dla czynu Wieloryba, wydała okrzyk zachwytu. On to usłyszał i wypłynęli sobie na spotkanie… Autor: Barbara Stefańska – Pedagog specjalny – Czytelniczka Portalu
Każdego z nich prowadzono do komnaty księżniczki i pozwalano mu raz ją pocałować. Ten, który pocałował ją w czoło, był jej zdaniem zbyt nieśmiały. Ten, który pocałował ją w rękę, zbyt sztywny; ten, który pocałował ją w nogę, zbyt śmieszny; ten, który wcisnął jej język w usta, zbyt zuchwały. Wszyscy zostali ścięci. Więcej wierszy na temat: Życie « poprzedni następny » księżniczka zaklęta w kamiennym kręgu własnych wyobrażeń przeciera w zdumieniu oczy że cały świat nie jest tylko dla niej Napisany: 2009-09-25 Dodano: 2009-09-26 07:12:43 Ten wiersz przeczytano 589 razy Oddanych głosów: 7 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej » „Opowieści rabina Nachmana z Bracławia” w opracowaniu Heryka Halkowskiego. reżyseria: Paweł Passini. muzyka i realizacja nagrań: Daniel Słomiński. ilustracje: Ines Taña. animacja: Justyna Mieleszko. czytają: Jarosław Tomica, Paweł Janyst, Dariusz Jeż, Paweł Passini. produkcja: Muzeum Getta Warszawskiego, Gmina Wyznaniowa
24 listopada 2020 Teatr w Blokowisku w GAK Plama zaprasza dzieci na spektakl online pt. „Bajka o kapryśnej księżniczce” Teatru Conieco. Mały objazdowy Teatr Conieco z sukcesami bawi i uczy dzieci od 1994 r. Tym razem zabierze nas w podróż po królestwie Króla Moteczka. Poznamy perypetie jego kapryśnej córki – księżniczki Mulinki, mądrego smoka Moherka, grzecznego i uprzejmego księcia Kordonka czy groźnej Baby Jagi. Jaka historia splecie ich losy? Przekonacie się już wkrótce. Spektakl będzie o obejrzenia na kanałach Plamy na YouTube i FB tylko w niedzielę 30 listopada o Zapraszamy! Najczęściej zadawane pytania Jak będzie wyglądać to osiedle? Czy nie będzie to kolejny moloch? Estetyka osiedla nawiązywać będzie do okolicznej zabudowy. Spravia przykłada szczególną atencję do wyglądu budynków i jakości wykorzystywanych materiałów. Świadczą o tym wybudowane osiedla (etap I Zaspy VVita), ale i liczne nagrody otrzymane przez firmę. Na przykład w ubiegłym roku Spravia otrzymała prestiżową nagrodę w 31. edycji konkursu Budowa Roku za realizację osiedla Mangalia Mokotów w Warszawie. Nagrodę tę często nazywa się Oskarem Budownictwa. Więcej najczęściej zadawanych pytań Skontaktuj się z nami Administratorem Pani/Pana danych osobowych jest Spravia Sp. z ul. Skierniewicka 16/20, 01-230 Warszawa, kontakt e-mail: warszawa@ telefon: 22-623-65-55. BxN przetwarza Pani/Pana dane osobowe w celu realizacji procesu ofertowania (art. 6 ust. 1 lit. b RODO) oraz w celu marketingowym – w tym profilowania (art. 6 ust. 1 lit. a oraz lit. f RODO). Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych podanych w niniejszym zapytaniu przez Spravia Sp. z w celu marketingu produktów lub usług Spravia Sp. z Wyrażam zgodę na używanie przez Spravia Sp. z telekomunikacyjnych urządzeń końcowych (np. komputer, telefon, tablet i inne) i automatycznych systemów wywołujących dla celów marketingu bezpośredniego, w tym na otrzymywanie informacji handlowych za pomocą środków komunikacji elektronicznej (e-mail/sms/rozmowa telefoniczna). Dane kontaktowe Inspektora Ochrony Danych: iod@ Spravia przetwarza dane osobowe w celu realizacji procesów, a odbiorcami tych danych mogą być dostawcy rozwiązań IT, podmioty z grupy Budimex/Ferrovial, dostawcy usług marketingowych, pośrednicy oraz banki. Dane osobowe mogą być przekazywane do państwa trzeciego do spółek: Hewlett-Packard GlobalSoft Private Limited - EC2 Campus, HP Avenue, Survey No. 39 (PART), Electronic City Phase II, Hosur Road Bangalore, 560 100 Bangalore, Indie, przy czym przekazanie danych osobowych do państwa trzeciego odbywa się z zachowaniem odpowiedniego poziomu ochrony, na podstawie z art. 46 ust. 2 pkt c) RODO. O możliwościach uzyskania kopii danych lub o miejscu udostępnienia danych można się dowiedzieć poprzez kontakt ze Spravią. Dane osobowe będą przechowywane przez czas niezbędny do realizacji procesu ofertowania, a w zakresie udzielonych zgód, do czasu ich wycofania. Ma Pani/Pan prawo do żądania od Spravia dostępu do swoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania, jak również prawo do wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania, a także prawo do przenoszenia danych. Ma Pani/Pan prawo do wniesienia skargi do organu nadzorczego. Podanie danych osobowych jest dobrowolne, a niepodanie danych uniemożliwi podjęcie kontaktu i przygotowanie oferty. Pola z gwiazdką są obowiązkowe Spravia Sp. z poważnie podchodzi do ochrony danych osobowych. Spółka wdrożyła odpowiednie zabezpieczenia, procedury i rozwiązania, które mają za zadanie zapewnić bezpieczeństwo danych osobowych i zgodność w wymogami RODO. Dane osobowe przetwarzane są na podstawie dobrowolnej zgody lub dla realizacji umowy lub w wykonaniu obowiązków prawnych. Realizujemy również marketing własnych produktów i usług Spravia Sp. z Przysługuje Państwu prawo do żądania dostępu do Państwa danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia zakresu przetwarzania lub przeniesienia. W razie pytań dot. ochrony danych osobowych zapraszamy do kontaktu iod@
Bajeczki Babeczki. Część 7. O księżniczce Mai, ognistych smokach i złotym kluczu - Rosolska Ewa, w empik.com: 23,91 zł. Przeczytaj recenzję Bajeczki Babeczki. Część 7. O księżniczce Mai, ognistych smokach i złotym kluczu. Zamów towar z dostawą do domu!
Tytuł: O ZAKLĘTEJ KSIĘŻNICZCE W ZAMKU GNIEŹNIEŃSKIM. Opis: podania i legendy wielkopolskie. (Sprawdź mogę mieć też inne książki tego autora) Waga w kg: 0,2 , autor: , ilustracje Szancer J. M. stan: dostateczny +, naprawiona - oklejona okładka, kompletna, czytana, stron: 45, rozmiar ( szer. x dł. x gr. ) w cm: 20,5 x 29 x 1 , wydawnictwo: Poznańskie , wydanie / rok: wyd 1985 r. , poz: dg, : Dane _ 519 125 175 antykwariat@ Cennik wysyłki w opcji: więcej niż jedna książka. Opłata według wagi. list zwykły: do kg - zł do 1 kg - zł 1 kg do 2 kg - zł list polecony: do kg - zł do 1 kg - zł 1 kg do 2 kg - zł list polecony priorytetowy: do kg - zł do 1 kg - 11,00 zł 1 kg do 2 kg - zł paczka ekonomiczna: do 1 kg - zł 1 kg do 2 kg - 11 zł 2 kg do 5 kg - 13 zł 5 kg do 10 kg - 18 zł paczka priorytetowa: do 1 kg - 11 zł 1 kg do 2 kg - 13 zł 2 kg do 5 kg - zł 5 kg - 10 kg - złpaczka 24: 10 do 20 kg - zł 20 kg - 30 kg - zł Regulamin: zapraszam do zakładki "informacje od sprzedającego „.Dziękuję za zainteresowanie moimi aukcjami! €5.56 - Bajeczki Babeczki – Sprawdzian Gotowości Szkolnej – to gotowe narzędzie dla rodzica lub opiekuna dziecka w wieku przedszkolnym, przygotowane przez nauczyciela edukacji wczesnoszkolnej z wieloletnią p była sobie księżniczka, całkiem niebrzydka, całkiem niegłupia i na dodatek nie za siedmioma górami i lasami, ale 20 kilometrów pod Warszawą. żyła sobie w osobistej wieży własnych przekonań, chodziła do pracy (niestety ogrzewanie w zamku drogie) i codziennie wyglądała królewicza, który się zjawi, z wieży (i pracy) ją uwolni i będą żyli długo i szczęśliwie. wszystko byłoby okay, tak jak w dobrej bajce na dobranoc, ale problem był taki, że w głębi serca księżniczka wcale nie czuła się księżniczką, nie uważała, że zasługuje na to, aby ktoś ją uratował i traktował jak królewnę codziennie rano gdy księżniczka się budziła, pierwsze co jej przychodziło do głowy to chmary brzęczących jak komary myśli, że pewnie marnuje swój czas licząc na księcia, że niewiele jest warta, beznadziejna i choćby wsadziła na siebie tonę podkładu i dwa komplety sztucznych rzęs to książę i tak się na to nie nabierze…patrząc w lustro starała się nie patrzeć sobie w oczy, bo nie była w stanie uśmiechać się do odbicia i widzieć w sobie wartej kochania i uratowania królewny. dni mijały jeden za drugim, kremy na zmarszczki podrożały, coraz mniej wyprzedaży było w okolicy, a królewnie coraz trudniej było ukryć pod zewnętrznymi pozorami to, że w środku coraz mniej wiary w siebie jest i w to, że będzie lepiej… coraz tęskniej wypatrywała oczy za kimś (mógłby być nawet stajenny, byleby tylko lepiej się poczuć), coraz bardziej nerwowo przeglądała kolorowe pisemka szukając sposobu jak zagłuszyć pustkę i potrzebę aby być uratowaną. któregoś pięknego dnia cud się zdarzył (księżniczka była świeżo po wizycie u kosmetyczki) i do drzwi wieży zapukał książę. serce księżniczki zabiło mocniej (w końcu się doczekała, wszystkie problemy znikną, jest wybawiciel) gdy królewicz patrzył na nią pięknymi brązowymi oczyskami i próbował złapać za rączkę… idylla jednak nie trwała zbyt długo, bo królewicz okazał się być królewiczem pełną gębą, zaczął więc przyglądać się księżniczce pod względem prawdziwości jej księżniczkowości – poprzedni królewicze wybaczeni? – hobby, pasja , zajęcie obecne? – emocje osobiste uporządkowane? – akceptacja i lubienie siebie? – finanse zamkowe w porządku? – plan na przyszłość księżniczkowego życia? im więcej pytał tym bardziej księżniczka pąsowiała bo uzmysłowiła sobie, że królewicz nie zjawił się po to aby ją uratować, ale aby ją kochać, aby stworzyć z nią prawdziwy związek na który ona zwyczajnie nie była gotowa. przez większość swojego księżniczkowego życia szukała sposobu na to jak znaleźć księcia, który się nią zajmie zapominając o tym, że sama musi mieć coś do zaoferowania, że musi się naprawdę czuć księżniczką aby nią być… królewicz mimo braku konkretów był bardzo wyrozumiały i zwalał wszystko na karb nieśmiałości księżniczki, ale ona z randki na randkę stawała się coraz bardziej nerwowa, niepewna, coraz więcej potwierdzeń tego, że “się nadaje” potrzebowała… zaczeła zasypywać królewicza dziesiątkami smsów o tym, że z wszystkiego jest skłonna zrezygnować, że całe życie na niego czekała, że niech tylko powie słowo… królewicz zrobił krok w tył przytłoczony odpowiedzialnością i tym, że królewna nonstop wisi na nim i domaga się uwagi co wywołało tylko zintensyfikowanie działań księżniczki i panikę, że straci to co z takim trudem upolowała… koniec końców królewicz się wycofał, postanowił spróbować w królestwie obok gdzie podobno księżniczki lubią siebie i pracują nad własnym poczuciem wartości i szczęściem, a nasza księżniczka? no cóż… pozostała ze świadomością, że albo uratuje samą siebie albo będzie wyglądać następnego księcia, który tak jak ona nie bardzo wierzy w siebie i szuka kogoś kto jego uratuje… ściskam wirtualnie, Ania Witowska
Uratowana księżniczka. Dzieci, na pewno pamiętacie historię złej królowej, czarownicy Zeldy, która zaczarowała swoją piękną córkę, księżniczkę Julię. Zła czarownica zamieniła ją w gołębicę, a księżniczka straciła moc rzucania zaklęć. Przez lata księżniczka Julia czekała na kogoś, kto ją uratuje.
Była raz sobie baaardzo zmęczona książka z bajkami. Najchętniej wsunęłaby się pod kołderkę i zasnęła twardym, zdrowym snem aż do rana, ale dzieci nie miały jeszcze ochoty na sen i żądały, by książka nadal je zabawiała. — Pokaż nam smoka, który zieje ogniem po same chmury! Chcemy śpiącą królewnę i całą armię krasnoludków, i morze z piratami, i Babę Jagę w chatce na kurzej łapce! – wołały jedno przez drugie i na wyścigi przewracały kartki, gniotąc je, a nawet rozdzierając. Wszyscy bohaterowie książki ziewali już tak mocno, że ledwie patrzyli na oczy, więc bajki wcale nie toczyły się tak, jak powinny. Baba Jaga wleciała na drzewo i nabiła sobie guza. Rozpłakała się straszliwie i zbudziła śpiącą królewnę, jeszcze zanim dotarł do niej królewicz. Zmęczone krasnoludki zaryglowały w swojej chatce drzwi, zaciągnęły zasłonki i tyle je widziano. A sennemu smokowi w czasie ziewania wpadła do paszczy równie śpiąca, a do tego mokra złota rybka i nie było mowy o jakimkolwiek zianiu ogniem. — Dziwne te bajki – odezwał się najstarszy z chłopców – Nigdy takich nie czytałem. — Ani ja – potwierdziła jego młodsza siostra. – Może powinniśmy im trochę podokuczać, żeby przyszły do siebie? Tego było książce za wiele. Zamknęła się z hukiem, wyrwała z rąk małych dręczycieli i wyfrunęła przez otwarte okno. Chwilę szybowała pod ciemnymi niebem, w końcu wypatrzyła niewielką ulicę, po której wolno toczyło się małe auto. Ostatkiem sił opadła na jego dach. Kierowca auta naturalnie usłyszał, że coś wylądowało mu nad głową, zjechał więc do krawężnika i wysiadł zobaczyć co się dzieje. — Książki spadają z nieba zamiast gwiazd? – zdziwił się w pierwszej chwili i nawet zadarł do góry głowę, żeby sprawdzić, czy na jednej się skończy. Niczego tam więcej nie dostrzegł, za to od razu zauważył, że książka z dachu musiała ostatnio sporo przejść. Miała pogiętą okładkę, kilka stron było przedartych na pół i wisiało na ostatnich zawiasach, i w ogóle sprawiała wrażenie, jakby była chora i wyczerpana. Kierowca auta był tatusiem pewnej małej dziewczynki i wiedział co nieco o książkach z bajkami. Nie zwlekając dłużej delikatnie zawinął ją w koc, schował za poły płaszcza i ruszył do domu. Czym i jak dokładnie leczył książkę przez pół nocy, nigdy się nie dowiemy, ale następnego ranka książka wyglądała prawie jak nowa! Tydzień później tata podarował ją swojej córeczce na urodziny. I tak kończy się bajka o baaardzo zmęczonej książce z bajkami, gdyż nasza bohaterka nigdy więcej nie miała powodów, by być zmęczona. Córeczka pana kierowcy wiedziała, że książkom jak ludziom należy się szacunek i że lubią, jeśli się je traktuje poważnie. Dlatego delikatnie przewracała w niej kartki, a po czytaniu odkładała na półkę, żeby bajki mogły odpocząć. Żeby Baba Jaga nie musiała więcej leczyć bolesnych guzów, smok ział pięknym pomarańczowym ogniem, a krasnoludki miały siłę sprzątać bajkowy las wesoło przy tym śpiewając.

Upadła na podłogę, ale szybko się podniosła i zaczęła rozglądać co mogłaby jeszcze zrobić. Złotowłosa zauważyła schody prowadzące w górę. Wybiegła więc po nich i weszła wprost do sypialni misiów. Stały tam 3 łóżka – największe w środku, średnie po prawej a małe po lewej jego stronie.

Pewnego razu była sobie księżniczka, która była zamknięta w wysokiej wieży! To była oczywiście bardzo piękna księżniczka! Została zamknięta w ponurym zamczysku przez złego smoka, bo ... hmm, może o tym później. Zamczysko wyglądało tak: Widok z wieży napawał strachem piękną księżniczkę, więc nic dziwnego, że bała się sama zejść: Wyglądała przez okienko z kratkami i wyczekiwała na przybycie królewicza, który by ją uwolnił: I królewicz przybył! Ale zamiast uwolnić księżniczkę zaczął sobie robić zdjęcia i o księżniczce zapomniał! Pewnie chciał się pochwalić na Facebook'u ... Więc księżniczka sama musiała pokonać groźnego smoka i się uwolnić. Najpierw odgryzła mu ucho a potem wyrzuciła do fosy: Tak, tak ... dzisiejsze księżniczki nie mogą liczyć na królewicza i same muszą radzić sobie ze smokiami! I jak Wam się podobała moja bajeczka? Epilog, czyli dlaczego księżniczka została zamknięta w wieży: Kilka godzin wcześniej księżniczka została przyłapana w niedwuznacznej sytuacji: I mimo, że z niewinną minką próbowała tłumaczyć, że to nie ona ... zapomniała, że w lewej rączce trzyma jeszcze obciążający dowód:
Bajeczki Babeczki. O księżniczce Mai cz.7 • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! • Oferta 14246871318
Piekna jak aniol, nie idzie lecz na nia spojrzy razem z nia klatwa, rzucona przed laty,szkarlatna litera- znamieniem szmaty,otula ksiezniczke niczym na nic makijaz, drogie mazidlo,Nocne koszmary budza ja z potem,Siniaki teraz- tresura z twarz blada i oczy martwe, w sercu nienawisc, to juz nie zarty!Dni uplywaja w zamknietej twierdzy,echem odbite sa lkania jej nedzy...Motto ksiezniczki: zyc dla pieniedzy! Autor: haseki Kategoria: Filozoficzne
.
  • 6p87ccm68y.pages.dev/24
  • 6p87ccm68y.pages.dev/642
  • 6p87ccm68y.pages.dev/358
  • 6p87ccm68y.pages.dev/921
  • 6p87ccm68y.pages.dev/250
  • 6p87ccm68y.pages.dev/73
  • 6p87ccm68y.pages.dev/504
  • 6p87ccm68y.pages.dev/335
  • 6p87ccm68y.pages.dev/741
  • 6p87ccm68y.pages.dev/240
  • 6p87ccm68y.pages.dev/854
  • 6p87ccm68y.pages.dev/293
  • 6p87ccm68y.pages.dev/678
  • 6p87ccm68y.pages.dev/810
  • 6p87ccm68y.pages.dev/309
  • bajka o ksiezniczce zamknietej w wiezy